Jeżeli powiedzenie, że dobro wraca do nas tysiąckrotnie jest prawdziwe - a wierzę w to z całego serca - to ten szal jest odrobiną czegoś dobrego dla kogoś specjalnego. Kogoś, kto pomaga mi w bardzo ważnej dla mnie sprawie i niczego w zamian nie oczekuje. Jeżeli więc umiejętność tworzenia czegoś miłego i pięknego z wełny pozwala mi odwdzięczyć się chociaż w taki sposób, to świetnie.
Śnieżnobiały szal dla kogoś, kto lubi biel.
Delikatny, jak tylko może być wełna z merynosów z jedwabnym połyskiem.
Można go nosić na wiele sposobów, jakkolwiek podpowiada fantazja lub po prostu potrzeba danego dnia. Można go spinać broszką - kwiatem wykończonym pojedynczą perłą. Można też broszkę nosić oddzielnie.
Taki szal można prać ręcznie, koniecznie pamiętajcie jednak, że wymaga specjalnego ułożenia do suszenia, tak żeby zachować "fale" - ja używam tzw. plastikowych lokówek.
Zostały już tylko trzy czekoladki w kalendarzu adwentowym, wracam więc do filcowania moich niespodzianek. A Wy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz