poniedziałek, 2 grudnia 2013

Filcowane naszyjniki, czyli kilka słów o małych formach

Grudzień, prezentów czas ...


Było już o broszkach, a teraz kilka pomysłów na naszyjniki. 

Inspiracją dla pierwszego są pawie oczka. 
W moim mieście, pawie przechadzają się swobodnie, tu i ówdzie prezentując dumnie swoje wdzięki i gubiąc pawie pióra. 
Wełna merynosa w pięknych pawich barwach: lazur, turkus, szafir i granat oraz cieniutkie warstewki wełny w kolorze kości słoniowej; zwinięta precyzyjnie i ufilcowana na mokro w formie dreda, po wysuszeniu pocięta na plasterki, które w końcowym efekcie połączyłam szafirowym woskowanym sznureczkiem w trzyrzędowy naszyjnik. 

Merynos jest bardzo delikatny, nie powoduje alergii, ani podrażnień nawet wrażliwej skóry szyi. Doskonale nadaje się na wszelkiego rodzaju naszyjniki, szale i inne ozdoby. 
  

Kolejny naszyjnik ufilcowałam w czerwono - czarnych barwach, przy czym czerwień ma dwa odcienie - jasny i rubinowy. Po przecięciu, plasterki tworzą efektowne ślimaczki.

Jeżeli już filcuję naszyjniki, lubię żeby tradycyjne elementy - filcowe kulki lub plasterki - były niestandardowo połączone.
Samo filcowanie dreda jest prostą czynnością fizyczną; wyzwaniem jest dobór wełny w ciekawy zestaw kolorystyczny, a wymyślanie oryginalnych połączeń - może być świetną zabawą.  

2 komentarze:

  1. Bardzo oryginalne i zaskakujące ustawienie. Bardzo mi się podoba. Idealne, by nadać wyrazu strojowi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można dobrać ulubione zestawienia kolorystyczne i dowolnie je łączyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń