Święta, święta i po świętach ...
i chociaż były bardzo udane, naprawdę miło wrócić do domu i światełek mojej własnej choinki.
a mój Mikołaj przyniósł w tym roku sporo kwiatów, kwiatów broszek ...
oczywiście nie obyło się bez maków, w przeróżnych odcieniach czerwieni ...
... szaroniebieski dla kogoś, kto czerwieni nie lubi ... czarny z odrobiną szarości dla kogoś, kogo mało jeszcze znam ... z dawką ognistej pomarańczy - dla kogoś, kto lubi odważne zestawienia ... kawowy brąz dla kogoś, kto nosi brązy i pracuje w kawowym biznesie ... niebieski dla kogoś, kogo widuję w niebieskościach - chociaż te święta zdawały się przeczyć mojej teorii ... szary ...
Wszystkie kwiaty ufilcowałam oczywiście z wełny merynosa z dodatkiem jedwabiu, lnu lub bambusa - merynos jest delikatny i miły w kontakcie nawet z wrażliwą skórą, a poza tym z merynosa można wyczarować bardzo cienkie płatki, które dowolnie uformowane przed wysuszeniem dają w efekcie zwiewny kwiat.
Każdy kwiat wykończyłam innymi koralikami: czarnymi, grafitowymi, opalizującymi, pomarańczowymi lśniącymi i łapiącymi światło, pomarańczowymi matowymi, srebrnym dużym koralem ...
... a szary, szary jest dla mnie.
Mam nadzieję, że nowe właścicielki polubią swoje kwiaty i tak jak ja będą je nosić z przyjemnością - do sukienki, do płaszcza, do szalika i na wszelkie możliwe sposoby...
Z przyjemnością przeczytam Wasze komentarze wysłane na adres: mewa.filcandfelt@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz