Eksperymentuję - z techniką, formą, materiałem i kolorem.
Oto efekt mojego mieszania różnych kolorów wełny z merynosów australijskich. Turkus, szmaragd i odcień zwany laguną dały inspirujący rezultat. Inspirujący do tworzenia form małych i większych. Już nawet nie pamiętam, co było pierwsze.
Kolejny dzień, kolejna propozycja naszyjnikowa:
tym razem z użyciem ufilcowanych na mokro tradycyjnych kulek z wełny - różnej wielkości - połączonych w niestandardowy sposób. Nie tradycyjne korale. Kulki zawieszone na szafirowym woskowanym sznureczku można regulować i za każdym razem naszyjnik będzie wyglądał inaczej. Proste do wykonania, a sposobów łączenia - ilość ograniczona jedynie wyobraźnią.
Pora na formę większą:
kolorystyczny melanż tak mi się spodobał, że używając tych samych odcieni ufilcowałam kilka kawałków jedwabiu. Wykorzystałam fragmenty moich jedwabnych bluzek: dwa rękawy i dwa tyły, w sumie z pięciu kawałków wykonanych w technice nuno-filcu uszyłam spódniczkę. Nie było nawet potrzeby przycinania poszczególnych części, pasowały do siebie jak kawałki puzzli. Zszyłam je więc jedynie na maszynie - zakładając jedną część na drugą minimalnie, tak że szwy są widoczne, tak jak i brzegi ufilcowanego jedwabiu - charakterystycznie nierówne. Dół spódniczki jest niepodłożony specjalnie dla efektu tej nierównej linii. Najlepszy dowód ręcznej roboty.
Spódnica jest wyjątkowo miękka.
To dzięki warstwie jedwabiu od spodu, ale i delikatności wełny merynosa.
Do wykończenia użyłam sporej ilości włókien jedwabnych w różnych kolorach: turkusowym, szmaragdowym, lila i białym, które tworzą ledwo dostrzegalny wzór i nadają połysk.
Idea recyklingu w filcowaniu jest mi szczególnie bliska.
Nie ma większego marnotrawstwa nad sterty jedwabnych bluzek i apaszek w naszych szafach. Jedwab jest materiałem cennym i używając go ponownie dajemy mu drugie "życie", a on w rewanżu dodaje szlachetności nowym wyrobom. Można wykorzystać nawet fragmenty zniszczonych jedwabnych rzeczy, ścinki i nitki. Nie każdy jednak jedwab daje się łączyć z wełną - nawet tą najdelikatniejszą - z merynosów australijskich. To jest pole doświadczalne. Jeżeli jednak macie w swoich szafach jedwabne ciuszki, cieniutkie tak, że każde dmuchnięcie można wyczuć po drugiej stronie materiału- nie marnujcie ich - bo jedwab, to skarb.
Komentarze możecie przesłać na adres: mewa.filcandfelt@gmail.com
Ewo, prześliczna, najprześliczniejsza spódniczka!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńNiezły kolor, prawda?