Bo piękno na to jest, by zachwycało...
Maki magiczne,
maki piękne, delikatne, kruche...
Maki, chabry, konwalie, przylaszczki, bez, jaśmin...wszystkie te kwiaty polne, leśne i przydrożne - dzikie i ulotne, kwitnące gdzieś przez chwilę - zawsze lubiłam najbardziej.
Nie można ich kupić i trzeba się nieco wysilić, żeby odnaleźć je w niespodziewanych czasem miejscach i podziwiać ich piękno, uchwycić moment, zanim opadną płatki, a przekwitają szybko.
To właśnie czerwone maki przyciągnęły moją uwagę, gdy po raz pierwszy szperałam w internecie w poszukiwaniu wiedzy o filcowaniu. Być może są nawet kwiatem nieco nadużywanym w rękodziele, ale to zrozumiałe, że każdy próbuje uchwycić urodę maków na dłużej.
Widziałam piękne filcowe prace, a raczej filcowane arcydzieła, których głównym bohaterem był mak. Sama też wielokrotnie filcowałam maki na różne sposoby, maki broszki, mała czarna z makiem, letnia torba z makami na łące, czarna torba z makiem, maki w zbożu na obrazie, mak malowany na jedwabiu... i jestem pewna, że ten temat nigdy się nie wyczerpie.
Ale dziś o miłości do kwiatu jako inspiracji w filcowaniu.
Zacznę więc od broszek - maków, bo broszka, to prawie jak mój znak firmowy, dobra na poprawę humoru, na dodanie pewności siebie, na pogodę i niepogodę ... doskonała na prezent.
To już wiecie, że broszki lubię, nie noszę ich zawsze, ale chętnie - w klapie marynarki albo płaszcza, przy szaliku albo przy torebce. Mam już kilka ufilcowanych maków na swoim koncie - podwójne, potrójne i pojedyncze...wyszywane koralikami, albo z czarną filcową kulą w środku, jaskrawoczerwonych albo rubinowych... Każdy pewnie filcuje maki inaczej, ale może broszka - mak powinna zostać tematem jednego z planowanych samouczków - tutoriali. W grudniu, tak żeby zdążyć z prezentem na święta.
Jeżeli chcesz się podzielić ze mną uwagami, zostaw komentarz albo napisz maila: mewa.filcandfelt@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz