W końcu ...
po przerwie świątecznej i chorobowej mogłam trochę pofilcować
- ale na rezultaty musicie poczekać aż malowana wełną torebka z nowym pejzażem zostanie wysuszona i wykończona.
Tymczasem kilka słów o praktycznych rozwiązaniach do zastosowania przy filcowaniu na przykładzie torebeczki, którą ufilcowałam dość dawno, bo jeszcze we wrześniu i na wskroś eksperymentalnie.
Była to pierwsza próba zrealizowania pomysłu ufilcowania na torebce czegoś na kształt pejzażu, ale nie kwiatowego - bo filcowałam już wcześniej łąki i pola.
Pierwszy raz wtedy umieściłam postać dziewczyny, którą potem dopracowywałam i jej doskonalsze wersje znacie z późniejszych prac, o których pisałam na blogu - np. Paryżanka, dziewczyna w wielkim mieście albo dziewczyna na plaży. Dziewczyna jest tutaj częściowo ufilcowana na mokro - włosy i sukienka, a jedynie linie są dofilcowane na sucho. Muszę przyznać, że w obecnym kształcie jest nieco podrasowana i bliższa tym dziewczynom, które znacie.
Pierwszy raz zastosowałam w tej torebeczce bigle.
Bigle są wklejane - używałam kleju introligatorskiego i zaciskałam delikatnie - są proste w swojej formie, co doskonale pasuje do torebeczki z którą biegam na codzień do jeansów.
Bigli użyłam również w jesiennym kuferku - być może pamiętacie go z pierwszych moich postów.
Jest to również pierwsza torebeczka ufilcowana na jedwabiu - nie mogę powiedzieć, że pierwsza nunofilcowana, bo wielokrotnie używałam surówki bawełnianej jako bazy do filcowania torebek w tej technice - ale pierwszy raz wykorzystałam jedwab, który pięknie łączy się z wełną i daje uroczą fakturę - w efekcie nie ma potrzeby doszywania dodatkowej podszewki, bo tą wszyscy - którzy do torebki zaglądali - się zachwycają. Dobry patent, oszczędza pracy przy szyciu podszewki, a ponieważ torebka zamykana jest na bigle, nawet brak dodatkowych kieszonek nie szkodzi - (a w sumie jak ktoś się uprze, kieszonkę można wfilcować od wewnątrz, albo doszyć, albo np. użyć kawałka recyklingowego jedwabiu z gotową kieszonką, np. z bluzki jedwabnej i zabezpieczyć ją folią przed sfilcowaniem się z resztą torebki. Już to wypróbowałam przy innej okazji i wiem, że powstaje w ten sposób zabawna jedwabna kieszonka. W przypadku niewielkich torebek - czy to wyjściowych - na puder, pomadkę i inne drobiazgi - czy codziennych - na klucze, portmonetkę i telefon - nie ma właściwie takiej potrzeby, ponieważ bigle wszystko pięknie we wnętrzu zamykają).
Moja torebka jest utrzymana w kolorystyce niebiesko - granatowej, a chociaż jedwab pochodzi z mojej chusteczki białej w grochy, po procesie nunofilcowania też się zrobił niebieskawy od wełny, która się z nim połączyła. Jak już kiedyś pisałam, koncept recyklingu jest mi bardzo bliski i chętnie wykorzystuję fragmenty jedwabnych apaszek, bluzeczek i wszystkiego, co kiedyś posiadałam, a już nie używam oraz wszystkiego, co wpadnie mi w ręce - bo jedwabny materiał jest piękny i dodaje zawsze smaczku każdej połączonej z nim ufilcowanej rzeczy.
Ponieważ mam coraz to nowe pomysły na filcowanie, zakupiłam sobie kilka sztuk bigli - różnych w kształcie, formie, wielkości i kolorze - i mam w planie je wykorzystać. Są urocze, praktyczne - testuję je już od kilku miesięcy i to dość często i sprawdzają się doskonale - dają wiele możliwości i rozwiązują problem zamknięcia torebki. Oczywiście pasują do małych lub średnich torebek, przynajmniej ja nie widziałam bigli w rozmiarze XL, ale nie każdy, a przynajmniej nie zawsze nosi wielkie torby.
Jak widzicie, przede mną kolejne projekty, już się nie mogę doczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz