wiosna ...
a wiosna przyszła pieszo ...
nastroiła mnie do filcowania, a kwiaty i kolor są moją inspiracją.
Naszyjnik filcowałam na mokro, z wełny z merynosa i jedwabiu w różnych odcieniach różu; szmaragdowe listeczki i środki wyszyte perełkami dopełniają całości.
Wełna z merynosa jest bardzo delikatna, nie podrażnia skóry, co w przypadku biżuterii jest bardzo istotne. Można z niej również wyczarować delikatne i cieniutkie płatki.
Naszyjnik jest na metalowym łańcuszku w kolorze srebrnym, można dopasować długość do potrzeb usuwając zbędne ogniwa łańcuszka. Praktyczne, bo przecież każdy lubi inną długość w naszyjnikach i nie ma tu żadnych reguł.
Najbardziej lubię fotografować swoje prace w plenerze, czyli w moim ogrodzie, gdy sprzyja pogoda. Wydają mi się wtedy bardziej naturalne, chociaż czasem walczę z ułożeniem ich na sztalugach.
Tym razem odnoszę jednak wrażenie, że to właśnie ujęcia zrobione wewnątrz, na moim stole do pracy, oddają lepiej kolor naszyjnika, a właściwie jedwabny połysk kwiatowych płatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz