i jeszcze więcej czerwonych maków ...
... i znowu broszki, moja ulubiona biżuteria.
Można upinać wszędzie - przy sukience, szalu, płaszczu, torebce, we włosach, cokolwiek podpowiada wyobraźnia. Biżuteria o wielkich możliwościach i różnorodnym zastosowaniu, a to lubię.
Broszki ufilcowane na mokro z delikatnej wełny z merynosa w pięknym odcieniu soczystej czerwieni,
wełny tak delikatnej, że można nosić przy twarzy, szyi i dekolcie.
Ufilcowane ręcznie tylko z użyciem wody i naturalnego mydła, wyszyte drobniutkimi koralikami w środku,
Lubię torebki z szarego papieru, który w sumie wcale nie jest szary.
Niby proste, trochę przaśne - ale naturalne i pasują do rękodzieła, nie przytłaczają tego, co mają mieć w środku. Cieniutka wstążeczka w pasującym kolorze i broszka pięknie zapakowana.